Hedgehope czyli Fundacja Ochrony Jeży …i innych małych, dzikich, potrzebujących zwierzątek, bo pomagamy też malutkim wiewiórkom, które wypadły z gniazda albo miały inne wypadki; odchowujemy szopki i kunki, których matki zgnęły i teraz potrzebują karmienia co dwie godziny, także nie trzeba mieć kolców, żeby trafić pod nasze skrzydła, aaaleeee JEŻE to wiecie – kochamy najbardziej na świecie!
…a wszystko zaczęło się…
…od Ryśka! Wieeeele lat temu hodowałam jeże pigmejskie, były moimi zwierzakami domowymi. Pewnego dnia w moich drzwiach stanął kolega z malutkim jeżem europejskim, którego znalazł przy martwej matce i rodzeństwie, a że miałam już „jakieś” doświadczenie z jeżami, to uznał, że i z tym oseskiem sobie poradzę… Kolczasty maluch otrzymał imię Rysiek, a że wszystkie Ryśki są fajne, to już wiedziałam, że moja jeżowa, życiowa przygoda tak szybko się nie skończy. I tak stałam się „Kasią od jeży”.
To zdjęcie może nie jest najlepsze, ale na nim jest właśnie Ryszard – mój pierwszy dziki jeż, zatem podchodźcie do niego tak jak ja – z ogromnym sentymentem i wzruszeniem, a już zdjęcie okaże się najpiękniejsze na świecie!
Jeże
Te kolczaste zwierzaki nie mają przed nami tajemnic. Zajmowaliśmy się już kilkudniowymi oseskami, których matka zginęła i dorosłymi, dużymi osobnikami, które miały nieprzyjemność trafić pod koła samochodu, w pysk psa, były chore, wyczerpane, wychudzone…
Odchowujemy, odkarmiamy, leczymy, uczymy łapać robaki… tak, tak, nawet to! Zależy nam przecież, żeby potem jeż trafił na wolność w pełni przygotowany do dzikiego życia.
I nie tylko jeże
Nie tylko jeże trafiają pod nasze skrzydła. Zajmujemy się też wiewiórkami, kunami, szopami praczami, chociaż te dwa ostatnie gatunki trafiają do nas raczej w wieku oseskowym, kiedy potrzebują karmienia butelką co kilka godzin.
Wiewiórki raczej trafiają do nas małe, ale i mieliśmy u siebie również dorosłe po wypadkach.
Nie zawsze udaje się pomóc, ale każdy zwierzak ma szczególne miejsce w naszych sercach. Tak samo cieszymy się z powrotu na wolność, tak samo płaczemy, kiedy musimy się pożegnać nie tak, jak byśmy chcieli…